Alchemy – twórczy chaos


Parę dni temu zachwycałem się programem Alchemy. Dziś korzystając z wolnej chwili postanowiłem sprawdzić samemu jak pracuje się z tym nieco dziwnym programem. Dziwnym, bo prezentuje on kompletnie odmienne podejście do tematu tworzenia grafiki.

Program jest napisany w javie. Jest dopiero w wersji 0.7.1 i wychodzą błędy, ale już teraz prezentuje duży potencjał. Aby uruchomić trzeba kliknąć na plik .jar lub w konsoli wpisać

java -jar Alchemy.jar

Ale mniejsza o szczegóły techniczne. Całe piękno Alchemy polega na wprowadzonym chaosie.

Większość narzędzi ma wprowadzone elementy losowe, co sprawia, że rysując dostajemy nie do końca to co zamierzaliśmy. I właśnie o to chodzi.

Proces tworzenia najlepiej rozpocząć od wypełnienia obrazu losowymi kształtami, mamy do tego sporo narzędzi. Zamieniając kolory i machając bezwiednie kursorem, w pewnym momencie otrzymamy plamę, która coś nam będzie przypominała. Wówczas można już przejść do narzędzi, które już mniej wprowadzają zamieszania i dopieszczać szczegóły. Proces można powtarzać i przy okazji całkowicie zmienić koncepcję.

Dodatkiem do narzędzi tworzących kształty, są narzędzia zmieniające je. Oprócz lustrzanego odbicia (łatwo twarze rysować), są też takie, które po chwili dodają losowe zmiany do już narysowanych, czy też modyfikują losowo pozycję i kształt. Ciekawostką jest możliwość ustawienia modyfikacji na podstawie mikrofonu. Można wtedy mówić i w ten sposób tworzyć obraz wskaźnikiem i głosem.

Pomijając aspekty artystyczne, jest to świetne narzędzie do pobudzania wyobraźni. Zwłaszcza kiedy chce się coś narysować, a nie ma pomysłu. Naprawdę można zatracić się w tym chaosie i stracić poczucie czasu. Pewnie dlatego wprowadzono zapis sesji co wybraną liczbę sekund (niestety do pliku PDF).

Wszystko przypomina zabawę, w którą kiedyś bawiłem się przy pomocy kartki i ołówka: jedna osoba mazała z zamkniętymi oczami gryzmoły, a druga odgadywała kształty, tworząc coś na ich podstawie. Tu jednak mamy dodatkowo opcję rozjaśniania, a nie tylko odpowiednik ołówka. Tak więc mi udało się w 5 minut przekształcić gryzmoły po kolei: w ptaszysko, konika morskiego, drzewo, dom, a na końcu w mrówkojada. Fajna zabawa, nie? 🙂

Komentarze nie są dozwolone.